niedziela, 5 października 2014

Nie ma tu niczego co bym znała.



Nieznane pojawiło się jeszcze w Polsce, podczas przygotowań i zakupów. Listy dokumentów do wypelnienia, przetlumaczenia, zeskanowania, wysłania - często  w bliżej nieokreślone miejsca, kolekcjonowanie pieczątek ( im więcej na jednej stronie, tym lepiej ! ) zaskakiwały nas za każdym razem gdy już myślałyśmy, że "ogarniamy".

Potem było lotnisko i niemalże walka / błaganie o wizę. To jedna z tych historii, które opowiada się wnukom przy kominku zaczynając od : " a w '39 jak dziadek szedł na wojne....". Ja swoją kiedyś zacznę: "Jak babcia w 2014r. postanowiła pojechać leczyć ludzi na Jamajce...." (dokończyć tutaj nie mogę bo mama czyta i już nigdy, nigdzie by mnie nie puściła).

Wraz z opuszczeniem nie całkiem bezpiecznego lotniska zaczął się inny zaskakujący świąt. Wyobraźcie sobie fast-fooda bez hamburgera i ze słodkimi frytkami. Trudno? Ja to przeżyłam!

Warunki mieszkaniowe zaskoczyły nas bardzo pozytywnie. Świeżo wymalowane ściany, bardzo przyzwoite meble, duża lodówka (pełna!), w "ogródku" drzewo z lianami, a zaraz potem... brak wody i karaluszki, wszędzie karaluszki. Woda na szczęście znalazla się w kranach następnego ranka, a karaluszki....miejmy nadzieję, że są szczęśliwe w karaluszkowym niebie.

Jet lag może nie byl zaskoczeniem, wyedukowane, przygotowane, itp., itd... Nocna wizyta tutejszego księdza, i moje przemyślenia na temat niestosownosci jej pory, już jednak tak. Jakież było moje zdziwienie gdy się okazało, że ksiądz grzecznie wyszedł o 19:15 !

Jak napiszę, że zaskoczyła mnie obecność pacjentów to nie zabrzmi to dobrze, ale tego dnia miałyśmy się tylko zapoznać z naszym przyszłym miejscem pracy, a nie ewakuować ropnie czy zaopatrywać poranione szkłem oczy. Otwarłam wszystkie szuflady w poszukiwaniu strzykawki, oczywiście była w tej ostatniej ;)

W swoim życiu do tej pory kilka razy jechałam taksówką. Myślałam, że wiem czym się to je/jeździ. Nieprawda, nie wiedziałam, ale o tym innym razem.  

Robi się późno, a  ze statystyk wynika, że jutro w jednej przychodni bedzie czekało na nas od 30 do 60 pacjentów i co najmniej tyle samo w drugiej. Czas spać. Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz