Ostatnio jakoś ciut ciężej było. Dużo pracy, pacjentów, pewne nieścisłości, jakieś niedogadania, trochę przepracowania, organizowanie szkoleń, jedna chikungunia, otwieranie nowej kliniki (choć o tym już kiedy indziej), ogarnianie starej, niedobór lekarstw... i w tym wszystkim dostałyśmy światełko. Nasze ścieżki skrzyżowały się już z wieloma dobrymi ludźmi, ale ta osoba jest wyjątkowa. Lepiej nie będę wymieniać jej rozlicznych zalet, bo nam ktoś ją jeszcze zwinie na żonę i będziemy miały... ;)
Poznajcie Magdę, Kwiatkiem zwaną. Podróżniczka-filantropka, Tony Halik i Elżbieta Dzikowska w jednym, którą zaraziłyśmy chęcią pomocy i ideą wolontariatu. Codziennie rano pomyka z nami do przychodni, pomaga w naszej farmacji w ordynacji leków, rejestracji, mierzy ciśnienie, cukier, zaopatruje gorączkujące maluchy i wprowadza świetny 'ordnung' wśród pacjentów. W połowie czasu pracy skoczy po coś do przekąszenia.
I przede wszystkim zaraża swoją pozytywną energią, entuzjazmem, chęcią do pracy i zaradnością.
To powoli zaczynam wypatrywać pocztówki! uściski z Białegostoku :))
OdpowiedzUsuń